czwartek, 21 lutego 2013

something to say

Tak, tak, wiem. Nie pisałam od dłuższego czasu.. Od ilu miesięcy - pięciu? sześciu?..
Wiem, że to okropne. Miałam naprawdę wiele pomysłów związanych z tym blogiem, z prezentowaniem różnych rzeczy, z pisaniem o modzie, z dzieleniem się Wami tym i owym - ale nie miałam też wiele czasu. Jak już wspominałam, mam też innego bloga, który jest dla mnie naprawdę ważny... Nie opublikowałam na nim notki od dwóch tygodni i już czuję się źle. Ale nie było chwili, kiedy zapomniałam o tym miejscu, o tym blogu, którego założyłam pewnego dnia, żeby podzielic się z Wami moim stosunkiem do mody.

Teraz już wiem, że nie mogę tylko pisac o modzie, że muszę Wam pokazywac swoje stylizacje. Bez zdjęc przedstawiających moje pomysły i mój styl nie będę w stanie wiele tu stworzyc. Postanowiłam zmienic charakter tego bloga. Rzecz jasna, dotychczas nie pojawiło się tu wiele, zaledwie jeden post o wysokich obcasach.. Ale teraz przynajmniej wiem, co powinnam zrobic.

Obiecuję że wrócę, w zupełnie innej odsłonie!


Oh.. I know. I know that I haven't written anything for.. five? six months?
I know that it's scary. I had fantastic idea for this blog, for posts, for writing - but I didn't have a lot of time. I told you that I have another blog which is really important for me. I haven't published anything on that blog for two weeks and I feel bad... But it wasn't time when I wasn't thinking about this place, about my hippie league, about my ideas and about outfits.

Now I see that I can't write about fashion without my outfits, without photos presented my ideas, my style. I decided to change this place. Of course, I didn't write there a lot - I published just one post about high heels, but now I know what I should do.

I promise I'll come back.

See you soon! / Do zobaczenia!

środa, 22 sierpnia 2012

high heels


(Christian Louboutin shoes)

Na pierwszy ogień idą... Wysokie obcasy. Ja nie noszę. Może spotkam się tu ze sprzeciwem - "nie nosi, a się wypowiada?...". A jak! Bo patrząc na to, co dzieje się na polskich ulicach, na nogach moich rówieśnic - nie mogę już utrzymać języka za zębami.

For a start I'm writing about high heels. I don't wear them. Maybe someone will say "she doesn't wear, but tell about them?...". Yes! When I look into Polish streets, my aged people - I must write something and tell you, what I think.

Pierwsze zdjęcie prezentuje buty, które są rzekomo marzeniem każdej kobiety. Czerwona podeszwa to już klasyka. Jak zawsze, powstało milion podróbek. Moje pytanie brzmi: co takiego jest w tych butach, że każda z nas chce je mieć w swojej szafie? Nieprzypadkowo umieściłam je na samym początku. To nie będzie post, gdzie wrzucę Wam parę zdjęć z Grafiki Google - "zobaczcie, jakie buty chciałabym mieć". W tym poście chciałabym wyrazić własne zdanie na temat wysokich obcasów, nie tylko klasycznych szpilków od Louboutina.

First photo presents shoes which are a dream of each woman. Red sole - it's classic. Unfortunately, many firms/people forged them. My question is: what is in these shoes that each woman wants to has them in her wardrobe? It wasn't case that I presented them for a start. It won't be a post with some shoes which you can find in Google Graphics - "look, there are shoes whose I want". In this post I want to tell you what I think about high heels.

(H&M shoes)

Po pierwsze: wysokie obcasy u dziewcząt w mniej więcej moim wieku; nastolatek. Nie ukrywam, że często rozbawia mnie widok trzynasto-, czternasto- czy piętnastolatki w niedobranych butach na obcasie. Bo czasem efekt jest komiczny, przyprawia o ból głowy i spojrzenie pełne pobłażania wobec owej nieszczęsnej istoty, nieświadomej swej kolosalnej pomyłki. Najgorzej wyglądają na młodych dziewczynach buty odziedziczone po swoich babciach - no proszę Was, kiedy widzę kozaki na grubym, mocnym, ale niewysokim obcasie, mam ochotę biec do takiej dziewczyny i siłą ściągać te buty z jej nieszczęsnych stóp. Takie buty nie tylko dodają nam lat, wywołują także wielce niepożądany efekt. Poza tym - wysokie obcasy należy nosić np. do płaszczy, ale nie do sportowych (lub o charakterze nieokreślonym) kurtek. Naprawdę głowa zaczyna mnie boleć, kiedy widzę nastolatkę w wysokich kozakach na cieniutkim obcasie, noszącą do nich zwyczajną, czarną kurtkę ze ściągaczem w pasie, milionem niepotrzebnych ozdóbek, haftów i innych pierdół. Jeśli dziewczyna myśli tylko o tym, że same wysokie obcasy dodadzą jej "stylizacji" czegoś niezwykłego - może niech się lepiej zastanowi dłuższą chwilę.

Firstly - teenagers whose wear high heels. When I see 13, 14 or 15 old girl in wrong high heels - I laugh. Why? 'Cause effect is scary and comical (sometimes). I look into that girl with pity, cause she doesn't know about her huge mistake. What is the worst? Grandmother's shoes on teenagers' foot. When I see shoes with thick,sharp, but not very high heel, I want to come to that girl and take off her these shoes. God! Those shoes add years us. Besides, the effect is scary. In my view we should wear high heels with coats - but we shouldn't wear them with sports (or indefinite) jackets. I've a headache, when I see a girl wearing high heels (with very thin heel) with black jacket. Black jacket with many ornaments, hafts etc. (and that jacket looks like wrong with too many decorations...). If the girl thinks that high heels are the best element of her outfit and they're adding something wonderful - she should think for a moment.

(H&M shoes)

No ale to oczywiste, że nastolatki ciągnie do wysokich obcasów. Jaka jest dla nas rada? Dla tych naprawdę nadgorliwych, które nie mogą już wytrzymać bez choćby jednej pary kilkucentymetrowych butów w szafie - kupcie jedną parą, ale dobrą. Taką, która Was nie postarzy, nie przyniesie niepożądanego efektu, będzie się komponowała z pozostałymi ubraniami. Bo nie ma sensu kupować cudownych butów - nawet jeśli są naprawdę cudowne - jeśli nie mamy ubrań, które do nich pasują. Powinniśmy się chwilę zastanowić, przejrzeć szafę, a potem kupić niezbyt wysokie, ale efektowne (co nie znaczy: hiperkolorowe i z milionem dodatków) buty na obcasie. Ja takowych nie noszę i na razie nie zamierzam - nie czuję takiej potrzeby. Całkowicie zadowalają mnie trampki, glany, baleriny czy lekkie sandałki. Jeśli my, młode dziewczyny, mamy już nosić wysokie obcasy - nośmy je z klasą. Dobierajmy je do odpowiednich ubrań. Poza tym - nie musimy nosić ich na co dzień, do szkoły. W wakacje? Owszem, do sukienki można dobrać ładne czółenka. Na jakąś imprezę (rodzinną lub absolutnie towarzyską) - czemu nie? We wszystkim ważny jest umiar, dystans. Bez przesadyzmu!

I know that young ladies want to wear high heels. It isn't nothing strange. What is an advice for us? If we really must have them - we should buy one, but good pair. This pair can't add years and make wrong effect. This pair must compose with our other clothes. Cause it's senseless - buying wonderful shoes - even they're really wonderful - if we haven't clothes composing with them. We should think, look trough our wardrobe and later we can buy high heels. They shouldn't be very high. I don't wear high heels because I don't need them. I've my tramps (sport shoes), Steel shoes, light sandals... If we, young ladies, want to wear high heels - we must wear them with class. W must wear them with suitable clothes. We don't have to wear them to school, every day. On holidays? Yeah, for example - with dress. In the party (with family or friends) - why not? Moderation and distance - they're important.

(Zara shoes)

Teraz trochę o tym, jakie obcasy wybrać. Mamy tu małe pole do popisu - szpilki od Christiana Louboutina, czółenka z H&M-u, a może szpilki na platformie z Zary? To tylko kilka przypadkowych zdjęć, buty, które mi wpadły w oko (lub które umieściłam tutaj dla podkreślenia wyborów wielu współczesnych kobiet). W najnowszym, już wrześniowym numerze Twojego Stylu mamy okazję przeczytać artykuł o wysokich obcasach, w którym jest mowa także o tym, do jakiej sylwetki jakie dobierać buty. Mądre rady, które warto wykorzystać. Mimo to, osobiście uważam, że każda kobieta ma prawo posiadać jedną parę eksluzywnych szpilek, kilka par czółenek, dwie pary letnich koturnów i jedną parę naprawdę wysokich butów na platformie. Mowa tu oczywiście o dorosłej kobiecie. Mnie bardzo przypadły do gustu czółenka z H&M-u w kolorze pudrowego różu. Kobiece, klasyczne, delikatne i praktyczne (bo nie za wysokie). Warto patrzeć na wysokie obcasy również z praktycznej strony - po co mamy męczyć nasze stopy? Kilkunastocentymetrowe buty to wybór dla odważnych. Szpilki na platformie? - do sukienki, na imprezę, ale nie na zakupy w mieście. Koturny - idealne na lato czy nawet do jeansów. Koturny to już bezpieczniejszy wybór, nie są tak ryzykowne jak szpilki. I wszystko zależy też od tego, jak kto się czuje na obcasach, czy lubi w nich chodzić i czy ma mocne nogi.

Now something about our choice. Hmmm... Maybe spike heels by Christian Louboutin, pumps by H&M or spike heel on a platform by Zara? There are just accidental photos, shoes, which are good in my view (or which I want to present them to emphasize women' choices). In the newest number of TS we can read an article about high heels. We can read which shoes are good to our silhouette. There are many clever advices, we can use them. In my view each woman can own one pair spike heels, a couple of pumps, two pairs wedges and one pair really high shoes on a platform. Of course - each adult woman. My choice could be pumps by H&M. Their colour (powder pink) is really fantastic! They're feminine, classic, soft and practical ('cause not too high). We should think about high heels from practical side, too. We can't tire our foot! 12-14 centimetres heels - it's choice for brave women. High heels on a platform? - with dress, for a party, but not for shopping. In my view wedges are ideal for summer. We can even wear them with jeans! The wedges are safer choice, they aren't as risky as spike heels. Besides, we must know how we feel wearing high heels. Do we like it? Have we strong foot? Is it comfortable for us? etc.

(Zara shoes)

Ostatnia propozycja? Coś dla mnie! Przed chwilą zachęcałam Was, żebyście nie wybierały butów z milionem dodatków, a teraz biję brawo tym oto haftowanym obcasom? Tyle że to nie są zwykłe obcasy - to są kowbojki! Im to po prostu pasuje. Gdybym miała teraz kupować wysokie obcasy, wyzbyć się swoich uprzedzeń i niechęci do nich - kupiłabym właśnie te oto kowbojki. Im bardziej szalone, tym lepiej!

The last suggestion? Something for me! Yes, ok, I told that we shouldn't choose shoes with millions of ornaments... And now I'm delighting these heels with many hafts. But there aren't normal heels - there are cowboy shoes! If I must buy high heels now... I would buy cowboy shoes. A little crazy? It's great!


Zdjęcia pochodzą ze stron:
www.zara.com
www.hm.com
a pierwsze zostało znalezione... gdzieś w Grafice Google

Photos from:
www.zara.com
www.hm.com
and the first... I found it in Google Graphics

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

start

I tak oto blog został powołany do życia...

Blog do życia został powołany przeze mnie - istotę niestałą, nieidealną i zagubioną w wielkim Świecie. Istotę, która absolutnie nie zna się na modzie, a jednak założyła bloga, na którym chce o niej pisać. Hm - ciekawe. Pewnie ktoś powiedziałby "kolejna żałosna idiotka, której wydaje się, że wniesie coś nowego". Błąd; mnie się nic nie wydaje, wręcz przeciwnie, sądzę, że ten blog będzie raczej moją nieskrępowaną paplaniną, której czasem potrzebuję.

Liga hipisów? Nie, raczej - Głos Nieskrępowanej Wolnomyślicielki (dokonałam małej przeróbki tytułu gazetki "Głos Nieskrępowanych Wolnomyślicieli" wspomnianej w powieści "Słoneczniki" Haliny Snopkiewicz - naprawdę świetna lektura). Czasem szczery komentarz, subiektywna ocena, niczym nie hamowana krytyka - ale też jawny zachwyt nad cudami wychodzącymi spod igieł. Może nawet fragment stylizacji?... Żeby później nie było, że tylko zarzucam swoim egzaltowanym bełkotem, a w praktyce nie ma to żadnego zastosowania.

Jednak odnośnie tytułu - nie wybrałam go przypadkowo. Od pewnego czasu przeżywam fascynację stylem hippisowskim, jestem także zwolenniczką niektórych zasad wyznawanych przez dzieci kwiaty. Podejrzewam, że w moich postach doświadczycie tego wielokrotnie.

By już nie zanudzać i nie zniechęcać od początku...

...macham ręką i mówię "do zobaczenia!" :)